Tym razem nie będzie przepisu, ale dla niektórych może będzie to ciekawe:) Kuchnia molekularna to wykorzystanie wiedzy naukowej w gotowaniu. Możliwości tego pojęcia są nieskończone. Wyobraźcie sobie deser w kształcie sadzonego jajka w którym białko stanowi puszysty jogurt, a żółtko mus z mango. Wyobraźcie sobie kawior o smaku bananowym w zupie z mleka kokosowego. Wyobraźcie sobie danie o kształcie kokosa, z którego po rozłupaniu docieramy do lodów:) Możliwości tej kuchni są ogromne, często niemożliwe w domowych warunkach. Wymagają cierpliwości i zaangażowania, sporej wiedzy i przede wszystkim wyobraźni. Jeśli będzie duch w narodzie podam kilka przepisów, porad.
Nie jestem wielkim fanem sushi, nie wyznaję jego kultury, ale na pierwszy ogień z kuchnią molekularną sushi jest dobrym rozwiązaniem:) Na zdjęciu mamy sushi podane na makaronie z czerwonego wina, z kulkami, które po rozgryzieniu rozpływają się w ustach (w tym wypadku mamy kulki sojowe i z mleka kokosowego z zielonym curry, cukrem, cytryną i sosem rybnym). W końcu musi być nutka Tajlandii;p
Jak Wam się podoba taka forma podania?
Popatrzcie, komentujcie, krytykujcie:)